Dowódcy morscy Wielkiej Wojny |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005 Dowódcy morscy Wielkiej Wojny
|
|
|
Jedziemy Emden.
Hipper zaiwanił z Blucherem.
Zresztą należało ten okręt podporządkować Henrykowi Pruskiemu dowodzącemu flotą Morza Wschodniego (czy Bałtyku na nasze).
W sam raz odpowiedni przeciwnik dla Ruryka II. |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Albo go wysłać jak S&G na rajda, bo sie do tego - w miare(to samo co S&G zasieg)- nadawał. Z reszta mozna było go wszędzie wysłac byle nie do KL......... |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Albo go wysłać jak S&G na rajda, bo sie do tego - w miare(to samo co S&G zasieg)- nadawał. Z reszta mozna było go wszędzie wysłac byle nie do KL......... |
O właśnie - na rajdera szkoda, ale na Bałtyku za życia Essena Ruscy robili Szwabami jak chcieli.
Taki Blucher pokrzyżowałby im szyki - do czasu wejścia do służby okrętów t. Gangut, których i tak jakoś intensywnie nie wykorzystywali. |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Bo ja wiem? Troche tam pominowali, a specjalnrgo zagrozenia nie robili. Jak cos sie działo to niemcy HochseeFlotte sprowadzali i po zabawie.... |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Cytat: | Taki Blucher pokrzyżowałby im szyki - do czasu wejścia do służby okrętów t. Gangut, których i tak jakoś intensywnie nie wykorzystywali. |
Mieli Sławe i tam jeszcze pare takich, chociaż wolniejsze. A akurat tam inicjatywa należała do niemców, oni musielia atakować okręty, ruscy mogli pozwolic sobie na minowanie, ataki na żegluge...... |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Bo ja wiem? Troche tam pominowali, a specjalnrgo zagrozenia nie robili. Jak cos sie działo to niemcy HochseeFlotte sprowadzali i po zabawie.... |
No słusznie, bo to Niemcy akurat nie potracili kilku okretów i na minach i wskutek działań brytyjskich OP.
Przez lato i jesień 1914 roku zachowywali się Niemcy jak pijani. |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Ale cały przeciez wschodni front do Tannenbergu leżał, sie nie spodziewali tego niemiaszki |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Ale cały przeciez wschodni front do Tannenbergu leżał, sie nie spodziewali tego niemiaszki |
Nic nie leżał.
Nawet Tannenberg im tyłków nie ratował, Ruscy mieli jeszcze jedną armię, nie gorszą od tej zniszczonej, a zaraz nad Narwią zacynała się zbierać rezerwowa 10 Armia - chłopcy malowani - Sybiracy, Finowie (którzy przedtem pilnowali Petersburga) i Kawkazcy. Doborowe wojsko. |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Więc może zacznijmy przerabiac temat na dziś dowódcy, na poczatek powiedzmy...... von Spee
Też w sumie honorowy dowódca(vide toast w Valapariso bodajże), krązenie na medal, dosyc głupi błąd/pech goniec przybył godzinke za późno, w konsekwencji zagłada pod Falklandami. Nie podjał ryzyka ataku na zakotwiczonych brytyjczykow, czym podpisal na siebie wyrok...... |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Ale, mówie Rosjanom początek wojny sie udal, pod koniec było troche mniej miło..... |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Więc może zacznijmy przerabiac temat na dziś dowódcy, na poczatek powiedzmy...... von Spee
Też w sumie honorowy dowódca(vide toast w Valapariso bodajże), krązenie na medal, dosyc głupi błąd/pech goniec przybył godzinke za późno, w konsekwencji zagłada pod Falklandami. Nie podjał ryzyka ataku na zakotwiczonych brytyjczykow, czym podpisal na siebie wyrok...... |
Cóż, był ostrożny, a nikt o krążownikach liniowych mu nie donosił.
Skąd zresztą pewność, że te krązowniki nie oddałyby z bazy.
Canoopus oddał i fuksem krzywdy podobno nie zrobił.
No i Scheer jednak nie zawsze był taki rycerski - Cradocka zrobił w trąbę, wykorzystując prędkość i pozostawając poza zasięgiem artylerii,którą nomen omen Brytole mieli tam wyjątkowo cienką.
Cóż, proza walki. |
Ostatnio zmieniony przez Gość Nie 09 Sty, 2005, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Ale, mówie Rosjanom początek wojny sie udal, pod koniec było troche mniej miło..... |
Rosjanom początek wojny się udawał do grudnia 1914 - potem do lata 1916 brali w gębe, nawet od Austriaków. |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Cannopus trafił Gneisenaua z "kaczki", pocisk trafił w burtę. A mogły oddac, lecz lepiej chyba strzelac z w miare dogodnego dla siebie ustawienia, w nieruchomy cel, niz potem w marszu? Z reszta kazdy krążownik miał torpedy.....
Juz tak odbiegając troche od tematu, zastanawia mnie jeszcze to dlaczego v. Spee nie rozdielił krążownikow jak najmocniej. Bo tak jak yneły nie miały zbytnich szans uciec, a nuz by poszły promieniście choćby jeszcze jeden lekki mogł sie uratować |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Cytat: | No i Scheer jednak nie zawsze był taki rycerski - Cradocka zrobił w trąbę, wykorzystując prędkość i pozostawając poza zasięgiem artylerii,którą nomen omen Brytole mieli tam wyjątkowo cienką. |
Spee
Najpierw Cardock chciał mu numer wykęcic i kazać strzelać pod słońce...... |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Cannopus trafił Gneisenaua z "kaczki", pocisk trafił w burtę. A mogły oddac, lecz lepiej chyba strzelac z w miare dogodnego dla siebie ustawienia, w nieruchomy cel, niz potem w marszu? Z reszta kazdy krążownik miał torpedy.....
Juz tak odbiegając troche od tematu, zastanawia mnie jeszcze to dlaczego v. Spee nie rozdielił krążownikow jak najmocniej. Bo tak jak yneły nie miały zbytnich szans uciec, a nuz by poszły promieniście choćby jeszcze jeden lekki mogł sie uratować |
Ale coś podobnego zrobił - przecież Dresden zwiał.
Oczywiście, że lepiej walić do mocno zaskoczonego bez spodni wroga.
Szczerze, to mam wrażenie, że Jego Ekscelencja Maximilian Maria Hubertus się przestraszył. |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Cytat: | No i Scheer jednak nie zawsze był taki rycerski - Cradocka zrobił w trąbę, wykorzystując prędkość i pozostawając poza zasięgiem artylerii,którą nomen omen Brytole mieli tam wyjątkowo cienką. |
Spee
Najpierw Cardock chciał mu numer wykęcic i kazać strzelać pod słońce...... |
W sumie racja. |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Może większa wina w tym rozpoznania? Busche sie nie spisał za specjalnie, nie zameldował o dostrzeżeniu przez marynarza trójrożnych masztów, czyli von Spee mógł działac w przekonaniu ze tam KL nie było. W takim razie jego bpstepowanie było słuszne... |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Może większa wina w tym rozpoznania? Busche sie nie spisał za specjalnie, nie zameldował o dostrzeżeniu przez marynarza trójrożnych masztów, czyli von Spee mógł działac w przekonaniu ze tam KL nie było. W takim razie jego bpstepowanie było słuszne... |
Też sobie coś przypominam.
Ale moment, jak nie było KL, tym bardziej powinien uderzać.
Druga sprawa, że jednak G dostał 305 mm pociskiem, a skąd wiadome, co w Port Stanley było? |
|
|
|
 |
Emden
Podporucznik


Dołączył: 01 Sty 2005 Posty: 529 Skąd: Rumia
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Nie, chyba źle rozumujesz......
1. Gneisenau dostaje kuferka ciężkiego w burte, który nie wybucha btw
2. Busche nie melduje o podejrzeniu przebywania w porcie KL
3. Von Spee zamierzał zając Port Stanley w rewanzu za Yap, zająć nie nieszczyc flote(po Coronrlu mało amunicji miał)
4. Więc logicznie rozumując, skoro pocisk był cięzki to albo wzmocnionio baterie nadbrżeżne, albo w porcie był chociaz jeden cięzki okręt.
5. Tak więć ucieczka w takim razie była rozsądna, bo pancernik ich nie móg dogonic, a baterie tyma bardziej
To sa moje domysły, nie chce byc posadzany jak Nala o jakąś niecna "dedukcję";) |
_________________ Wiele razy widział jak toną, nigdy jednak nie ulegały łatwo, nie rozlatywały się w efektowny sposób. Nie można ich znokautować jednym ciosem. Nie można im zadać ciosu łaski. Zawsze musiały być dobijane okrutnie... jak "Stirling" |
|
|
|
 |
Gość
|
Wysłany: Nie 09 Sty, 2005
|
|
|
Emden napisał/a: | Nie, chyba źle rozumujesz......
1. Gneisenau dostaje kuferka ciężkiego w burte, który nie wybucha btw
2. Busche nie melduje o podejrzeniu przebywania w porcie KL
3. Von Spee zamierzał zając Port Stanley w rewanzu za Yap, zająć nie nieszczyc flote(po Coronrlu mało amunicji miał)
4. Więc logicznie rozumując, skoro pocisk był cięzki to albo wzmocnionio baterie nadbrżeżne, albo w porcie był chociaz jeden cięzki okręt.
5. Tak więć ucieczka w takim razie była rozsądna, bo pancernik ich nie móg dogonic, a baterie tyma bardziej
To sa moje domysły, nie chce byc posadzany jak Nala o jakąś niecna "dedukcję";) |
No właśnie dlatego postawiłem alternatywę: skoro G dostał cięzkim pociskiem, zatem coś tam było, a zatem wartało się odsunąć i nie ryzykować. |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|